Wydział Informatyki i Telekomunikacji

40. rocznica strajku okupacyjnego na PWr [FILM]

Data: 13.12.2021

Wpis może zawierać nieaktualne dane.

W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. ogłoszono stan wojenny w Polsce. Studenci i pracownicy Politechniki Wrocławskiej wyrazili sprzeciw wobec decyzji ówczesnych władz, organizując strajk okupacyjny na uczelni. O jego przebiegu opowiadają uczestnicy tamtych wydarzeń.


Kilka godzin po wprowadzeniu stanu wojennego uczelniane struktury „Solidarności”, władze PWr i Niezależne Zrzeszenie Studentów podjęły decyzję o strajku, który miał się rozpocząć o godzinie 14. Objął on swoim zasięgiem gmach główny (czyli budynek A-1) i budynek D-1.

Powołano Uczelniany Komitet Strajkowy w składzie: Marek Muszyński (przewodniczący), Andrzej Wiszniewski (zastępca przewodniczącego), Bernard Afeltowicz (zastępca przewodniczącego, przedstawiciel studentów) oraz Tadeusz Huskowski, Andrzej Olszewski i Zdzisław Przywoźny. W komitecie kierującym strajkiem w D-1 byli m.in. Ryszard Chabelski, Jadwiga Szymonik i Zbigniew Zubel.

Strajk miał charakter dobrowolny, w gmachu głównym większość uczestników stanowili studenci. W sumie w A-1 było ok. 900 osób, a w drugim budynku – ok. 300.

Protest trwał do 15 grudnia, zakończył się wtargnięciem oddziałów ZOMO do gmachu A-1 i rozpędzeniem uczestników. Strajkujący w D-1 kontynuowali akcję jeszcze przez kilka godzin.

Pod koniec grudnia rozpoczęły się aresztowania pracowników PWr. Zatrzymani zostali m.in. organizatorzy strajku (poza Markiem Muszyńskim, który w tym czasie się ukrywał). Wytoczono im proces, który rozpoczął się 1 marca 1982 roku. Na ławie oskarżonych zasiedli: Andrzej Wiszniewski, Bernard Afeltowicz, Tadeusz Huskowski, Zdzisław Przywoźny i Andrzej Olszewski. Sprawa była mocno komentowana w mediach i została nazwana „procesem Politechniki”.

Świadkowie wspominają

M. Muszyński - zdjęcieMarek Muszyński, który pracował wtedy w Instytucie Technologii Elektronowej i działał w prezydium KZ NSZZ „Solidarność”, tak pamięta wprowadzenie stanu wojennego:

- Z 12 na 13 grudnia drukowaliśmy w siedzibie Komisji Zakładowej materiały na powielaczu, bo nie mieliśmy wtedy jeszcze maszyn drukarskich. Do domu dotarłem około 2 w nocy, wydawało mi się, że ledwo głowę przyłożyłem do poduszki, a tu ktoś wali do drzwi. To kolega z komisji [Zdzisław] Przywoźny i mówi: Marek wojsko na ulicach. Zapytałem tylko: ruskie czy polskie? Wskoczyłem w samochód, a miałem wtedy syrenę, i pojechałem w objazd do osób, z którymi mieliśmy się w takich sytuacjach kontaktować. Jedyne, co mnie uderzyło tej pierwszej nocy, kiedy wyszedłem z domu, to dziewicza biel na ulicach. Tego dnia akurat spadł śnieg.

Tak o pierwszych godzinach strajku na PWr mówi dr Andrzej Olszewski, który był adiunktem w Instytucie Energoelektryki i działał w KZ NSZZ Solidarność:

A. Olszewski - zdjęcie- Ponieważ byłem członkiem prezydium Solidarności na Politechnice, od razu wciągnięto mnie do pracy. Powierzono mi prowadzenie biura strajkowego, a więc przyjmowanie telefonów i wydawanie różnych dyspozycji. Dostać się do budynku można było tylko przez wejście główne, nasi członkowie pilnowali porządku, żeby osoby nieproszone nie wchodziły. Nie chcieliśmy, żeby doszło do zbrojnej interwencji, dlatego prawie cały czas były prowadzone rozmowy z wojskiem i milicją. Głównie negocjował rektor Tadeusz Zipser. Pamiętam takie ustalenia z porucznikiem Wojska Polskiego, że strajk zostanie rozwiązany, ale honorowo tzn. wszyscy spokojnie opuszczą uczelnię i rozejdą się do domu. Niestety do tego nie doszło, bo strajk został rozbity siłą.

Prof. Andrzej Wiszniewski, który był wtedy prorektorem i reprezentował w trakcie strajku władze uczelni, wspomina moment rozbicia strajku:

A. Wiszniewski - zdjęcie

- To był ostatni wiec w auli, było pełno ludzi. Powiedziałem wtedy, że możemy się spokojnie kłaść spać, bo nie będzie rozwiązania siłowego. Mniej więcej o godzinie pierwszej, może w pół do drugiej nastąpił atak ZOMO. Pojazd pancerny staranował wjazd na dziedziniec Politechniki od strony ul. Łukasiewicza. Na parter gmachu głównego oknami dostali się milicjanci i rozbiegli się, bijąc pałkami uczestników i dla większego efektu tłukąc wszystkie gabloty. W trakcie bicia studentów zgromadzonych tłumnie przy wyjściu głównym upadł Tadeusz Kostecki. Mimo reanimacji, którą prowadził członek komitetu strajkującego, Kostecki niestety zmarł. Nie było mowy o przywołaniu karetki, dlatego że telefony były nieczynne. A zomowcy nie chcieli użyć swoich aparatów łącznościowych. Zarobiłem wtedy cios pałką w głowę. Drugi prorektor prof. Daniel Bem, gdy zobaczył, jak mnie biją, krzyknął: czy ty wiesz, kogo ty bijesz? Też dostał pałką.

Jadwiga Szymonik pracowała w Instytucie Inżynierii Chemicznej i Urządzeń Cieplnych, działała w NSZZ Solidarność na PWr i kierowała strajkiem w budynku D-1:

J. Szymonik - zdjęcie- Byłam odpowiedzialna za całość, czyli też m.in. za wyżywienie. Ludzie nam przywozili całe bańki mleka, chleba, było też mięso dostarczone ze wsi. Jedzenie wydawaliśmy w jednej sali wykładowej. Mieliśmy też codziennie odprawiane msze, były rozmowy z księżmi. Ludzie między sobą byli życzliwi. Przez cały stan wojenny pracowałam i nikt mnie nie złapał. Nie zaprzestałam mojej działalności. Wiele osób do mnie przychodziło, pytało, gdzie płacić składki, skąd wziąć bibułę, gdzie przekazać żywność czy pieniądze dla rodzin uwięzionych działaczy.

Bernard Afeltowicz studiował wtedy na Wydziale Architektury i działał w zarządzie NZS. Po zakończeniu strajku został aresztowany i sądzony w słynnym procesie Politechniki Wrocławskiej:

B. Afeltowicz.jpg- Ku mojemu zaskoczeniu zomowcy wcale nie planowali nas po rozpędzeniu strajku wpakować do więźniarek, tylko po prostu wyrzucili na ulicę. Dzięki czemu wszyscy praktycznie mogliśmy kontynuować działalność opozycyjną aż do momentu aresztowań, które odbyły się kilka tygodni później. Wylądowaliśmy w różnych miejscach m.in. Grodków, Nysa i czekaliśmy na proces. A miał on charakter pokazowy. Przez jakiś czas byliśmy nawet celebrytami. Ile razy wracałem do aresztu, to wszyscy więźniowie kryminalni, którzy nas spotykali, traktowali nas z niesamowitym szacunkiem, ponieważ my byliśmy tymi, o których się mówi, o których się czyta w gazetach.

Prof. Andrzej Wiszniewski podkreśla niezwykłość tamtych wydarzeń: – To były cudowne dni ze względu na ludzi, którzy uczestniczyli w strajku. Bali się, bo każdy się bał konsekwencji dla siebie, dla rodzin, jednak uważali, że trzeba zwalczyć ten strach, żeby zachować coś, co się nazywa honorem. Postawy osób strajkujących były wspaniałe. Pokazali, jak odważni potrafią być Polacy, jak odważni potrafią być pracownicy Politechniki Wrocławskiej i studenci tej uczelni.

Grafika

Wystawa „Wojna z narodem” w A-1

W związku z 40. rocznicą wprowadzenia stanu wojennego i wydarzeń na Politechnice przygotowano wystawę, którą można oglądać w gmachu głównym uczelni.

Opowiada ona o przebiegu strajku i represjach, jakim poddani zostali pracownicy i studenci PWr. Prezentuje fakty i relację uczestników protestu, cytując liczne materiały źródłowe. Zawiera też obszerną listę nazwisk osób, których dotknęły konsekwencje związane ze strajkiem – 76 pracowników i 119 studentów.

Ekspozycję opracowało Centrum Historii Zajezdnia, jej autorami są: Małgorzata Wanke-Jakubowska i Maria Wanke-Jerie (tekst i projekt merytoryczny) oraz Martin Venter (opracowanie graficzne).

Wystawę można obejrzeć w gmachu głównym PWr do 10 stycznia 2022 r. To jeden z elementów cyklu wydarzeń „Wrocław pamięta. 40. rocznica wprowadzenia stanu wojennego”, które odbywają się w grudniu w różnych częściach miasta.

Więcej o strajku i działalności opozycyjnej pracowników PWr:

To nie podziały ideologiczne decydowały o tym, kto był porządny, a kto nie
Politechnika była silna i solidarna. Ludzie się sprawdzili
W młodych głowach rodziła się demokracja

Galeria zdjęć

Politechnika Wrocławska © 2024

Nasze strony internetowe i oparte na nich usługi używają informacji zapisanych w plikach cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na używanie plików cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki, które możesz zmienić w dowolnej chwili. Ochrona danych osobowych »

Akceptuję