Ponad 40 studentów i pracowników WIT z dziekanem prof. Andrzejem Kucharskim i prorektor prof. Agnieszką Bieńkowską wzięło udział w jubileuszowym 20. Gitarowym Rekordzie Guinnessa. 1 maja na wrocławskim Rynku zagrało 7676 gitarzystów – rekord został pobity i mieliśmy w tym swój udział!
Na pomysł wspólnego bicia Gitarowego Rekordu Guinnesa wpadł prof. Andrzej Kucharski, dziekan Wydziału Informatyki i Telekomunikacji, który na gitarze gra od 15. roku życia. Miłość do gry na tym instrumencie zaczęła się od biwakowania przy ognisku. Od tamtej pory upłynęło wiele lat, ale zamiłowanie do gitary nie minęło. Stałym elementem wyposażenia gabinetu profesora zawsze i wszędzie jest gitara, na której grywa w przerwie między zajęciami. Wydobywające się z jego gabinetu dźwięki gitary nie dziwią nikogo na wydziale.
– Gram na gitarze od dawna i wciąż mam z tego frajdę. Przyznaję, czasami w pracy gram, żeby złapać chwilę oddechu czy wytchnienie. Wiem, że takich jak ja na WIT jest więcej. Stąd pomysł, żeby zaprosić studentów i pracowników do udziału w Gitarowym Rekordzie Guinnesa. Jednak frekwencja przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Przedsmak miałem na próbie, którą wcześniej zorganizowaliśmy w Technopolis. Przyszli studenci, naukowcy, pracownicy administracji i po prostu zaczęliśmy wspólnie grać – opowiada profesor.
Już na próbie dziekan uświadomił sobie, że nie tylko mamy na wydziale świetnych gitarzystów, ale i ludzi spragnionych normalnego kontaktu po 2 latach pandemii, zdalnej pracy i nauki.
– Widać było i na próbie, i podczas samego bicia rekordu, że sprawia nam przyjemność wspólne granie i przebywanie ze sobą. To była świetna integracja – mówi dziekan.
Dodaje, że z całą pewnością powtórzymy to za rok. Marzeniem dziekana jest, aby wspólne wyjście na Gitarowy Rekord Guinnessa stało się tradycją WIT.
W niedzielę na chwilę przed rekordem gitarzyści WIT spotykają się pod Szermierzem, który tego dnia zamiast szpady dzierży gitarę. Przebierają się w wydziałowe koszulki i ruszają do rejestracji na Rynku. Czerwone koszulki i liczebność grupy wzbudza zainteresowanie wśród przechodniów, ale i organizatorów imprezy, którzy żartują, że z taką ekipą z całą pewnością uda się pobić rekord. Prorocze słowa.
Zanim jednak uda się pobić rekord, wrocławski Rynek wypełnia się gitarzystami. Są wszystkie rodzaje gitar – od basowych, przez akustyczne po elektryczne, a nawet ukulele. To święto miłośników gry na tym instrumencie, ale i dobrej zabawy. Są tacy, którzy grają znakomicie, i tacy, dla których gitara to tylko bilet wstępu na rekord, bo przede wszystkim chodzi o zabawę w dobrym towarzystwie. Ostatecznie rekord udaje się pobić koło 17:00. Na Rynku wybucha euforia. Gitary w geście triumfu idą w górę. Wszyscy świętują.
Zadowolenia ze swojego udziału w Gitarowym Rekordzie Guinnesa nie ukrywa prof. Agnieszka Bieńkowska, prorektor ds. kształcenia, która dołączyła do zespołu WIT.
– Marzenia się spełniają. Moje osobiste też. Od lat planowałam uczestnictwo w biciu gitarowego rekordu, ale zawsze coś stało na przeszkodzie! Teraz dzięki WITowi było prościej. Jestem bardzo szczęśliwa – mówiła prorektor. Przyznała, że każde wydarzenie, podczas którego nie dość, że można zrobić coś fajnego, odrobinę szalonego i – przede wszystkim wspólnie – ma ogromny sens. Te wyraźnie widoczne czerwone koszulki WITu pokazują, że duch wspólnoty naszej uczelni nie gaśnie, a serce PWr bije mocno – mówi prorektor. Dodaje, że w przyszłym roku ma plan zaopatrzyć się w dodatkowy sprzęt, bo okazało się, że w całym domu nie ma paska do gitary, i znów zagra z WIT na wrocławskim Rynku 1 maja 2023 r.
Z kolei dr Jacek Mazurkiewicz, z-ca kierownika Katedry Informatyki Technicznej WIT, zaprosił do wspólnego grania z WIT swoje nastoletnie córki: maturzystkę ALO Beatę i 16-letnią Martę.
– Inicjatywa wzięcia udziału w gitarowym rekordzie jako WIT jest genialnym wręcz pomysłem! Liczba osób z wydziału i uczelni dowodzi tego bez wątpienia. Byłem zaskoczony tak pozytywnym odzewem: prorektor, dziekan WIT, prodziekani, nauczyciele akademiccy różnych szczebli, pracownicy administracji, no i bardzo zacna grupa studentów! Zabawa była wspaniała. Z zaskoczeniem odkryliśmy nieznane umiejętności muzyczne doskonale znanych nam ludzi. Różne instrumenty: gitary akustyczne, klasyczne, elektryczne, basowe i ukulele – coś niesamowitego. A do tego świetna organizacja przedsięwzięcia. Koszulki wydziałowe sprawiły, że było nas nie tylko doskonale słychać, ale i świetnie widać w tym gronie 7676 osób grających na Rynku „Hey Joe” – opowiadał dr Mazurkiewicz.
Zdaniem naukowca akcja wspaniale wpisuje się w bardzo ważne pokazywanie, że pracownicy PWr to ludzie, którzy nie tylko w murach uczelni sprawują różne istotne i ważne funkcje, ale mają swe pasje, zwykłe życie rodzinne i taką „naturalną codzienność”.
Dodał, że obie córki, które mu towarzyszyły, były zachwycone całą akcją! A przy okazji, obie reprezentowały ALO PWr – zatem to jakże wartościowe „Młodsze Wcielenie” Politechniki Wrocławskiej.
– Zresztą nie tylko ja przybyłem z „rodzinnym wparciem”. W przyszłym roku meldujemy się obowiązkowo na kolejnym gitarowym rekordzie i gorąco zachęcam, by było nas jeszcze więcej! – apeluje naukowiec.
Ze wspólnej inicjatywy była również zadowolona dr Bogumiła Hnatkowska, prodziekan ds. kształcenia i dydaktyki WIT, która do grania na gitarze wróciła po prawie 30 latach.
– Z graniem na gitarze jest trochę jak z jazdą na rowerze. Można sobie podstawowe zasady dość szybko przypomnieć. Chwyty „Hey Joe” nie należą do bardzo trudnych. Sama impreza sprawiła mi wiele radości – opowiada prodziekan. Deklaruje, że jeżeli podobna akcja będzie organizowana za rok, to chętnie weźmie w niej udział.
Podobnie prof. Grzegorz Mzyk z Katedry Automatyki, Mechatroniki i Systemów Sterowania WIT bawił się świetnie i zamierza pojawić się za rok.
– Kolor koszulek zrobił swoje, ściągał uwagę uczestników, szczególnie w trakcie wejścia na Rynek. Na naszych twarzach było widać, że lubimy się wzajemnie i lubimy nasz wydział – mówi prof. Mzyk.
Student II roku Cyberbezpieczeństwa Mateusz Sabuk zauważył z kolei, że gdyby poszedł sam, nie bawiłby się tak dobrze. Wspólne wyjście było dla niego nie tylko mobilizujące, ale i bardzo satysfakcjonujące.
– Jestem przekonany, że wszyscy bawiliśmy się świetnie. Sam uczestniczyłem w tym wydarzeniu po raz pierwszy i na pewno bym się tak dobrze nie bawił, gdybym poszedł sam. Czerwona plama na telebimach (gdy pokazywani byli uczestnicy z drona – przyp. autor) była jednym z bardziej satysfakcjonujących obrazów. Za rok też na pewno biorę udział i na pewno też w grupie naszego wydziału – opowiada student.
Dla Mateusza Sabuka już sama próba w Technopolis była niesamowita. Dała możliwość poznania nowych ludzi z innej, często dość niespodziewanej strony.
Boris Komarov, student, który przyjechał na PWr z Mińska, również bawił się wspaniale. Z jego punktu widzenia najistotniejsza była możliwość zapoznania się z ludźmi, którzy również grają na gitarze.
– Jeśli zaliczę ten semestry i następny, to z całą pewnością wydział może liczyć na mój udział w Gitarowym Rekordzie Guinnesa w przyszłym roku – deklaruje Komarov.
Za to prof. Paweł Zieliński z Katedry Podstaw Informatyki WIT otwarcie mówi, że wprawdzie nie gra na gitarze, ale brał już wcześniej udział w Gitarowym Rekordzie Guinnessa.
– Inicjatywa bardzo mi się podoba. Kiedy się tylko o niej dowiedziałem, ani chwili się nie zastanawiałem nad dołączeniem do reprezentacji wydziału. W swoim pokoju na Politechnice od lat mam gitarę pożyczoną od kolegi z katedry. Kolejny raz biła ze mną rekord. Wspólne granie integruje pracowników i studentów. Bawiłem się jak zwykle świetnie. Atmosfera była wspaniała – mówi profesor.
Przyznaje, że w ogóle nie umie grać na żadnym instrumencie, ale w Gitarowym Rekordzie Guinnessa nie o to chodzi. Ważne, żeby wziąć udział i dobrze się bawić.
– Ponadto podczas bicia rekordu zawsze jest duże nagłośnienie, więc i tak nikt nie słyszy mojej wersji Hey Joe – śmieje się naukowiec. I on zamierza dołączyć do zespołu WIT w przyszłym roku.
Gitarzyści w czerwonych koszulkach byli na tyle fotogeniczni, że przyciągali również uwagę mediów.
ula