Pracuje na Wydziale Informatyki i Telekomunikacji, projektant gier komputerowych, opiekun koła TK Games, badacz psychologicznych aspektów gamingu.

„Moja pierwsza gra była o Indianach, kiszonych ogórkach i wywoływaniu deszczu… Kolejne to głównie top-down roguelike, tower defense i karcianki. Szczególnie dumny jestem z bycia wspomnianym w creditsach gry Disco Elysium, które współtworzyła nasza firma The Knights of Unity.

Grami interesuję się od początku lat 90. Gdy miałem 6 lat, tato przyniósł do domu laptopa (!) z DOS-em i tytułami w stylu Alley Cat. Pierwsze programy zacząłem tworzyć w liceum, korzystając z narzędzia Flash MX2004.

Podczas studiów doktoranckich utworzyliśmy koło TK Games. W 2012 r. zostałem jego opiekunem i jestem nim do dziś. To miejsce dla pasjonatów, a w tej branży pasja jest najważniejsza, dlatego często nas odwiedzają firmy i zatrudniają bardzo wiele osób działających w kole.

Nie ma uniwersalnego przepisu na stworzenie dobrej gry. Niezbędna jest kreatywność, która pozwala na wyjście poza szablon, ale największe wyzwanie w projektowaniu gier wynika nie z braku kreatywności, tylko z jej przesytu. Najtrudniejsze to właśnie potrafić ją ograniczyć, bo w gamedevie dużo ważniejsze jest ukończenie projektu niż jego nieustanne »ulepszanie« i pogoń za białym <spoiler: nieuchwytnym> króliczkiem »gry idealnej«.

Pracuję zarówno przy projektach ambitnych artystycznie i wymagających, w modelu premium na konsole i komputery, w których ważne jest, aby gracz dostał dawkę doświadczeń satysfakcjonujących, jak i w projektach mobilnych free-to-play, które przede wszystkim wymuszają zaprojektowanie wciągającej mechaniki i mechanizmów wpływających na opłacalność.

Gamedev to niejedyna moja pasja. W swojej pracy naukowej zajmuję się także wpływem gier na mózg gracza. Badam m.in. jakie związki chemiczne wydzielają się w mózgu podczas grania oraz w jakich momentach, jak korelować osobowości z rodzajami graczy, czym są emocje i jak je wyzwalać”.