Dr Radosław Grymin – wykładowca kursu Przemysł 4.0 na Wydziale Informatyki i Telekomunikacji, pracownik Nokii i pasjonat żeglarstwa.
„Żeglowanie pozwala zostawić problemy na lądzie. To najbardziej w nim lubię. Wymaga za to wysiłku fizycznego i wzmacnia charakter. Jeśli przetrwałeś sztormy na morzu, to poradzisz sobie ze wszystkim.
Mój dziadek po wojnie tworzył AZS we Wrocławiu, ale nigdy nie chciał, żebym szedł w jego ślady. Kilku jego znajomych zginęło na morzu. W liceum zacząłem przygodę z żeglarstwem w Harcerskim Ośrodku Wodnym »Stanica« i tam uczyłem się pływać po jeziorach i rzekach. Jako 18-latek zdobyłem uprawnienia żeglarza, a potem sternika jachtowego.
Na pierwszy duży rejs popłynąłem po maturze. Tato jednej z harcerek zabrał mnie jako członka załogi na The Tall Ships Racer – 20-dniowe wyścigi po Bałtyku. Zdobycie uprawnień sternika morskiego, pozwoliło mi samodzielnie prowadzić niewielkie łodzie po otwartym morzu. Najpierw kierowałem załogą tylko wtedy, gdy płynął ze mną inny jacht z bardziej doświadczonym kapitanem na pokładzie. W końcu przyjaciele namówili mnie, żebyśmy razem zorganizowali rejs, którym będę dowodził. Rozrósł się do 35-osobowej załogi płynącej na czterech jednostkach.
Zwiedziłem już wiele krajów. Poza europejskimi krajami nadbałtyckimi i w basenie Morza Śródziemnego, żeglowałem też m.in. z Wielkiej Brytanii na Islandię i po Tajlandii.
Najbardziej mrożący krew w żyłach rejs przeżyłem na pozornie spokojnych wodach Grecji. Wiedziałem, że zbliża się sztorm – zapowiadano 10 w skali Beauforta - i że mam mało czasu, żeby przeskoczyć między jedną a drugą wyspą. Kurs pod wiatr – na żaglach płynie się ciężko, ruszyliśmy więc na silniku. Nagle rufą zaczęło rzucać. Coś wkręciło się w śrubę silnika. W tej patowej sytuacji rozważałem przeczekanie sztormu na pobliskiej mieliźnie lub kotwicy. Uratował nas inny jacht, który wziął nas na hol, tuż przed pełnym uderzeniem sztormu.
Organizacja rejsu to skomplikowany proces, w którym przydaje mi się rozwijane na Politechnice myślenie o optymalizacji. Inną moją pasją jest nauka śpiewu operowego. Rozważałem podjęcie studiów muzycznych, ale jednak wygrała Politechnika”.