Hubert Burzyński – studiuje informatykę stosowaną na WIT. Zawodowo programuje. W wolnych chwilach przewodzi reprezentacji sekcji siatkarskiej Politechniki Wrocławskiej, a także... jest profesjonalnym iluzjonistą. Nasz student był bohaterem cyklu #JestemzPWr.
Nazywam się Hubert Burzyński i od najmłodszych lat interesuję się sztuką iluzji – możemy przeczytać na oficjalnej stronie internetowej naszego studenta. Informatyka stosowana, którą studiuje oraz praca programisty nie przeszkadzają mu w realizacji pasji, jaką pełni w jego życiu magia. Od wielu lat prowadzi występy dla dzieci i dorosłych, starając się aby jego iluzje były wyjatkowe i niezapomniane. Jak je tworzy? To oczywiście tajemnica.
„Magik nie zdradza swoich tajemnic. Kiedy byłem w gimnazjum, kolega zaimponował mi widowiskowym efektem karcianym. Kazał mi wybrać kartę i schować powtórnie do talii. Najpierw sama wyskakiwała z talii, a potem nagle cała talia składała się z takich samych kart. Oczywiście kolega nie chciał mi powiedzieć, jak to zrobił, więc sam zacząłem to rozgryzać. Tak zaczęła się moja przygoda z magią" – mówił bohater w wywiadzie dla cyklu #JestemzPWr.
Jednocześnie Hubert rozwijał swoje zainteresowanie do informatyki, konfigurując m.in. serwery w popularnej grze Minecraft, tworząc własne fora internetowe czy zarządzając serwerem w grze Counter Strike. Jak twierdzi, to dzięki tym doświadczeniom, potrafi się teraz odnaleźć w świecie informatyki. Na pytanie o punkt wspólny pomiędzy swoimi dwiema pasjami, zaprzecza, oddzielając stanowczo dziedzinę informatyki od sztuki iluzji.
Już w liceum po występach przed rodziną i znajomymi, rodzice zaproponowali, żebym wystawił ogłoszenie w internecie. I faktycznie ludzie zaczęli się zgłaszać. Głównie imprezy dla dzieci: urodziny, festyny, ale również wesela czy imprezy firmowe. Aktualnie występuję już od 7 lat i prowadzę swoją działalność. Kiedyś przyjechałem na wesele za wcześnie… o rok za wcześnie! Para młoda zorganizowała wszystko z dużym wyprzedzeniem – opowiadał iluzjonista z WIT.
Hubert uczy się nowych iluzji, wielokrotnie obserwując magię w wykonaniu innych zaangażowanych mistrzów fachu. Oglądanie ich klatka po klatce, pozwala zauważyć moment, w którym ów magia się dzieje. Jest to pewnego rozdzaju rozwiązywanie zagadek – jak sam określił to nasz student. Rozszyfrowanie specyfiki tego świata decyduje o zmianie perspektywy względem magii. Przestaje ona budzić zaskoczenie, a zwraca uwagę sposób jej wykonania.
„Kiedy wejdzie się do świata magii, wyrzeka się radości z bycia zaskoczonym. Mało co jeszcze zadziwia. Raczej docenia się kunszt i technikę wykonania. Przez kilka lat poznawałem nowe efekty i tworzyłem swój stały program. Najbardziej lubię sprawiać, by przedmioty znikały. Największe co »zniknąłem« to butelka wina" – kontynuował magik.
„Najtrudniejsza sztuczka, jaką opanowałem, nazywa się »rosyjska ruletka«. Wiele osób może ją pamiętać z nieszczęśliwego wypadku w telewizji śniadaniowej. Polega na ukryciu w jednej z czterech papierowych toreb długiego gwoździa, postawionego pionowo. Torby zgniata się ręką tak, by na końcu została tylko ta, w której był gwóźdź. Wykonuję ją na występach, ale na pewno nie ręką widza”.
„Najbardziej lubię występować przed trochę starszymi, dziećmi w wieku ok. 9 lat. Mój program zadziwia je najmocniej i myślę, że łatwo daję się im polubić. Kiedyś chłopiec, u którego występowałem, zaprosił mnie na kolejne urodziny, ale jako kolegę – gościa. Nie przyjąłem zaproszenia, ale zrobiło mi się miło” – puentował swój epizod w cyklu #JestemzPWr.
W chwilach wolnych od magii i programowania, Hubert Burzyński czaruje oraz programuje gre swojego zespołu, pełniąc rolę kapitana reprezentacji sekcji siatkarskiej Politechniki Wrocławskiej. Wspólnie z drużyną wyrusza w tym tygodniu na półfinały Mistrzostw Polski.