Wolontariusze WIT założyli grupę tłumaczy, którzy pomagają w kontakcie lekarzy z uchodźcami z Ukrainy. Pomóc może każdy, kto zna język polski oraz ukraiński czy rosyjski.
W związku z wojną w Ukrainie do Polski przybyło już ponad 2 mln osób uciekających przed grożącym im niebezpieczeństwem. Przebywając w naszym kraju mogą korzystać z pomocy medycznej w szpitalach i przychodniach, ale okazuje się, że sporym problemem jest bariera językowa.
– Dotarły do nas informacje ze środowiska medycznego, że w związku z pojawieniem się dużej grupy uchodźców z Ukrainy pojawił się problem w komunikacji na linii pacjent – lekarz. W wypadku kwestii zdrowotnych może stanowić to spory problem, dlatego w porozumieniu z naszymi studentami i pracownikami z Ukrainy uznaliśmy, że dobrze byłoby stworzyć grupę wolontariuszy, którzy pomagaliby w takim kontakcie – mówi dr hab. inż. Paweł Wachel, prof. uczelni, prodziekan ds. studenckich na Wydziale Informatyki i Telekomunikacji.
Lekarka z telefonem komórkowym - zdjęcieInicjatywa spotkała się na wydziale z dużym entuzjazmem. Do pomocy uchodźcom zgłosiło się już blisko 20 wolontariuszy i każdego dnia dołączają kolejni.
– Są wśród nich zarówno nasi studenci i pracownicy, ale też osoby spoza Politechniki Wrocławskiej. Dyżury staramy się pełnić przez całą dobę w zależności od dostępności tłumaczy – wyjaśnia Anna Grytsko z Wydziału Informatyki i Telekomunikacji.
Na platformie Skype uruchomiona została specjalna grupa, na której dyżurujący czekają na kontakt ze strony lekarzy. Ich głównym zadaniem jest pomoc w przeprowadzeniu podstawowego wywiadu medycznego. Lekarz mający pacjenta, z którym nie jest w stanie się porozumieć, łączy się z dyżurnym przez Skype i prosi o tłumaczenie symultaniczne.
Jako pierwsi z pomocy wolontariuszy korzystają pediatrzy, bowiem to właśnie kobiety z dziećmi stanowią obecnie największą grupę wśród uchodźców. Nie jest jednak wykluczone, że w przyszłości – wraz ze wzrostem liczby wolontariuszy – z pomocy politechnicznych tłumaczy będą mogli skorzystać również lekarze o innych specjalizacjach np. interniści.
Inicjatywę może wspomóc każdy, kto zna język polski oraz ukraiński lub rosyjski oraz jest gotowy dyżurować w wybranych przez siebie godzinach. Nie jest wymagana żadna wiedza medyczna.
– Najważniejsza jest w tym wypadku odpowiedzialność, bo dyżury nie muszą być długie. Jeśli jednak ktoś zadeklaruje, że będzie dostępny w określonym czasie, to liczymy, że rzeczywiście tak się stanie – podkreśla prof. Paweł Wachel. – Zapraszamy wszystkich chętnych studentów i pracowników, którzy mogliby zaangażować się w naszą akcję – dodaje.