Wyniki ewaluacji naukowej, plany utworzenia nowego wydziału, podwyżki i rozwój współpracy międzynarodowej – od początku 2023 na Politechnice Wrocławskiej wiele się dzieje. O najważniejszych wydarzeniach na uczelni rozmawiamy z rektorem, prof. Arkadiuszem Wójsem.
Michał Ciepielski: Poznaliśmy ostateczne wyniki ewaluacji działalności naukowej za lata 2017-2021. Rozpatrzono wszystkie złożone przez uczelnię odwołania i ostatecznie nasze dyscypliny naukowe mają wyłącznie oceny A i A+. Chyba możemy być zadowoleni?
Prof. Arkadiusz Wójs, rektor Politechniki Wrocławskiej:
Spełniły się niemal wszystkie nasze oczekiwania.
Utrzymaliśmy wszystkie poprzednie uprawnienia do doktoryzowania i habilitowania i dodaliśmy do tej puli nową dyscyplinę – inżynierię materiałową, która domknęła nam komplet dyscyplin w dziedzinie nauk inżynieryjno-technicznych, potwierdzając, że Politechnika Wrocławska prowadzi badania na wysokim poziomie we wszystkich jej obszarach.
Musi cieszyć, że żadna nasza dyscyplina nie została oceniona przeciętnie, a aż cztery – matematyka, nauki fizyczne, nauki chemiczne i inżynieria chemiczna – uzyskały najwyższą możliwą kategorię A+, która oznacza nie tylko wiodącą pozycję w kraju, ale także poziom porównywalny z referencyjnymi ośrodkami europejskimi.
Trochę rozczarowuje brak kategorii A+ dla naszej informatyki technicznej czy inżynierii mechanicznej, gdyż obie spełniają te kryteria, ale i tak jestem dumny z naszej uczelni. No i mamy pole do poprawy wyniku za cztery lata.
Świetnie wypadamy na tle polskich uczelni, zarówno ogółem, jak i wśród uczelni technicznych. Pod względem zwykłej średniej arytmetycznej z kategorii, jeśli uwzględnić tylko podmioty wielodyscyplinowe, jesteśmy na drugim miejscu, przed wszystkimi uniwersytetami i tylko za Politechniką Gdańską, od której wykazaliśmy w ewaluacji znacznie większą część naszej kadry akademickiej.
Pod względem liczby kategorii A+ jesteśmy sklasyfikowani ex aequo z Uniwersytetem Adama Mickiewicza w Poznaniu i Uniwersytetem Mikołaja Kopernika na miejscach 4-6. Przed nami są tylko Uniwersytet Warszawski, Politechnika Gdańska i Uniwersytet Jagielloński. Warto jednak podkreślić, że tylko my i Uniwersytet Warszawski mamy komplet kategorii A+ w matematyce, fizyce i chemii.
Z kolei pod względem całkowitego potencjału badawczego obliczanego jako iloczyn średniej kategorii i liczby ewaluowanych osób zajmujemy miejsce 4, za trzema uniwersytetami, a przed wszystkimi innymi politechnikami.
Co ważne, aż trzy nasze dyscypliny mają najwyższy potencjał badawczy w Polsce: informatyka techniczna i telekomunikacja, inżynieria mechaniczna oraz inżynieria chemiczna. Kolejne trzy są na drugim miejscu: inżynieria środowiska, górnictwo i energetyka, automatyka, elektronika i elektrotechnika oraz architektura i urbanistyka.
Chyba nigdy nie było aż tak dobrze!
I to, pomimo że nie jesteśmy uczelnią badawczą. Wielu obserwatorów może się chyba poczuć zaskoczonych tymi wynikami. A jak Pan je ocenia?
Gdyby nie negatywne dla nas wyniki przeprowadzonego w 2019 roku konkursu „Inicjatywa doskonałości – uczelnia badawcza”, tegoroczny wynik ewaluacji nie byłby żadną sensacją. Należałoby po prostu uznać, że osiągnęliśmy dobry rezultat.
Jednak tamto niepowodzenie mocno nadwyrężyło zaufanie do kondycji nauki na naszej uczelni. Właśnie dlatego wynik ewaluacji jest tak istotny, bo przywraca PWr należne jej miejsce w pierwszej piątce najlepszych polskich uczelni, w które w ostatnich paru latach niektórzy powątpiewali.
Wysokiej oceny PWr można jednak było się spodziewać choćby na podstawie rankingów naukowych czy liczby naszych pracowników na liście najczęściej cytowanych badaczy (tzw. lista „Top2%”).
Wydaje mi się również, że część naszej społeczności potrzebowała upewnienia się, że jest sens budowania kultury doskonałości naukowej. Fakt, pracy jest dużo więcej, trzeba przeznaczać więcej czasu na badania naukowe, wyjeżdżać na zagraniczne staże i stypendia, publikować, ale to dość prędko znajduje odzwierciedlenie w ocenie zewnętrznej. Jest ona często bezduszna, bo liczą się fakty i liczby. Ale tym razem wypadliśmy świetnie.
Kolejna ewaluacja już za trzy lata. Jakie stawiamy sobie cele?
Nasze aspiracje w tym czasie nie powinny zmaleć, czyli dla każdej dyscypliny ocena A powinna być celem minimum. Kontynuacja obecnej polityki naukowej czyni realnym nie tylko utrzymanie ocen A+, ale też daje nadzieje na podskok do poziomu A+ co najmniej w paru innych dyscyplinach. Warto też pamiętać, że w kolejnej ewaluacji będzie ocenianych więcej dyscyplin. Decyzją ministerstwa utworzono np. biotechnologię, która nie od dziś jest silna na PWr. Będziemy się starać o uprawnienia w tej dyscyplinie, licząc co najmniej na kategorię A.
Wszystko wskazuje na to, że dojdzie jeszcze jedna dyscyplina związana z medycyną, a to przez plan otwarcia na PWr Wydziału Medycznego. Na jakim etapie obecnie jesteśmy?
9 stycznia złożyliśmy wniosek do Ministerstwa Edukacji i Nauki o zgodę na prowadzenie kierunku lekarskiego. To ponad 4 tysiące stron, ogromna liczba informacji dotycząca m.in. kadry, infrastruktury czy programu kształcenia. Wstępnie wniosek został już przeanalizowany, do uzupełnienia mieliśmy tylko kilka kwestii technicznych. Teraz czekamy na opinie Ministerstwa Zdrowia i Polskiej Komisji Akredytacyjnej. Ostatnim krokiem w tej procedurze jest decyzja ministra nauki, który niedawno podczas wizyty na naszej uczelni zapowiedział, że wyda ją w ciągu kilku tygodni.
Wcześniej podpisaliśmy umowy z sześcioma szpitalami i dwoma placówkami medycznymi. Zapewniają nam one możliwość prowadzenia wszystkich zajęć klinicznych oraz kadrę, która utworzy nowy wydział. Podpisaliśmy też umowę ramową z władzami samorządowymi nadzorującymi te placówki. Jeśli chodzi o kadrę, to pewną część przedmiotów poprowadzą nasi obecni pracownicy, chodzi np. o zajęcia z chemii czy biologii. Natomiast kształceniem w zakresie przedmiotów medycznych zajmą się oczywiście lekarze, których zatrudnimy przed rozpoczęciem nowego roku akademickiego. W sumie będzie to około 100 osób, w znakomitej większości specjalistów pracujących w szpitalach, z którymi mamy podpisane umowy.
A co z infrastrukturą i zapleczem laboratoryjnym?
Zajęcia kliniczne będą oczywiście prowadzone w szpitalach, ale sporo pracy czeka nas także na uczelni. Część istniejących na PWr laboratoriów, które będą wykorzystywane przez Wydział Medyczny, wymaga przeprowadzenia w najbliższych miesiącach pewnej modernizacji. Utworzymy także dziesięć całkowicie nowych laboratoriów, a jednym z nich będzie Centrum Symulacji Medycznych ze stanowiskiem do wirtualnej nauki anatomii, potocznie zwanym wirtualnym prosektorium. Jestem przekonany, że otrzymamy odpowiednie środki na ich utworzenie i będzie ono gotowe na 1 października.
Początkowo kadra i studenci, których na pierwszym roku będzie 60, swoje miejsce znajdą w wyremontowanym budynku C-20, czyli dawnym szpitalu. Jednak w planach jest budowa nowego obiektu przeznaczonego dla technologii medycznych, w którym będzie także siedziba Wydziału Medycznego. Planujemy, że zostanie on ulokowany w miejscu dawnej stołówki.
Po ogłoszeniu planów otwarcia Wydziału Medycznego na PWr pojawiły się głosy krytyczne, mówiące m.in. o tym, że politechnika powinna kształcić przede wszystkim inżynierów, oraz obawy związane z poziomem edukacji przyszłych lekarzy. Czy słuszne?
Narracja, że kształcenie lekarzy na uczelni technicznej to coś dziwnego, jest nieporozumieniem. Medycyna zawsze była wykładana na klasycznych uniwersytetach, dopiero później w niektórych krajach i z różnych powodów zaczęły powstawać uniwersytety medyczne.
Na świecie medycyna coraz częściej pojawia się jako kierunek kształcenia i badań także na uczelniach technicznych. Wszystko dlatego, że wraz z rozwojem technologii rośnie jej wpływ także na medycynę. Wiele wiodących uczelni technicznych w Europie prowadzi u siebie kształcenie w zakresie technologii medycznych i medycyny klinicznej, czyli na kierunkach lekarskich. Tak jest np. na trzech najlepszych niemieckich politechnikach w Monachium, Dreźnie i Aachen czy w Imperial College w Londynie. A także na najlepszych politechnikach szwajcarskich: ETH i EPFL. Oraz w amerykańskim MIT. I na szwedzkiej KTH, z którą razem tworzymy uniwersytet europejski „Unite!”. Na tych właśnie uczelniach chcemy się wzorować – podejmując odpowiedzialność za tak ważne obszary interdyscyplinarne jak cyfryzacja, transformacja energetyczna, ochrona klimatu, czy właśnie technologie medyczne.
Czyli połączenie wykładowców z uczelni technicznych z lekarzami nie jest niczym nadzwyczajnym.
Warto pamiętać, że profil kształcenia lekarza obejmuje również przedmioty podstawowe, których powinni uczyć nie lekarze, lecz fizycy, matematycy i chemicy. Właśnie tak to będzie wyglądać na PWr. Dodatkowo studenci w ramach przedmiotów wybieralnych będą mogli korzystać z oferty kursów związanych z elektroniką, mechaniką czy informatyką. Zakładamy, że Wydział Medyczny będzie również silny badawczo. Zatrudnieni u nas lekarze wejdą w środowisko naukowe Politechniki i liczę na to, że wiele prac naukowych będzie prowadzonych na styku kilku dziedzin. Otworzy nam to pole ekspansji na nowe, społecznie ważne obszary nauki.
Wspomniał Pan wcześniej o wizycie ministra edukacji i nauki. W jej trakcie doszło także do przekazania symbolicznego czeku na wzrost wynagrodzeń na uczelni. Jak duży będzie to wzrost?
Otrzymane środki dotyczą wzrostu wynagrodzeń średnio o 7,8%, które wypłacimy z wyrównaniem od 1 stycznia 2023 roku. Jest to druga podwyżka częściowo kompensująca inflację – pierwsza, w średniej wysokości 4,4%, została zrealizowana od ostatniego kwartału 2022 roku. To jak ostatecznie będą wyglądały podwyżki zależy od uzgodnień z organizacjami związkowymi. Parę tygodni temu złożyłem związkom propozycję zwiększenia tych środków oraz sposobu ich podziału; jestem przekonany, że wspólnie znajdziemy rozwiązania, które usatysfakcjonują pracowników.
Kwota ta nadal będzie jednak niższa niż inflacja w ujęciu rocznym.
Oczywiście mam tego świadomość. Warto jednak pamiętać, że pensje na naszej uczelni nigdy nie były minimalne, a mediana na każdym stanowisku zawsze była trochę wyższa niż stawka określona przez ministra. W końcówce ubiegłego roku poza podwyżkami minimalnymi, czyli wspomnianymi już 4,4%, przeznaczyliśmy dodatkowe 2% na jednorazowe wypłaty rekompensujące inflację – na tyle mogliśmy sobie wówczas pozwolić. Również w tym roku propozycja, którą negocjujemy ze związkami zawodowymi, przewyższa zapowiadane 7,8%. Pewnie żadna polska uczelnia nie określi swej kondycji finansowej jako świetnej, ale akurat PWr powinna zaproponować swoim pracownikom coś ponad minimum. Moja propozycja to podwyżka o 10% dla wszystkich pracowników i nie mniej niż 300 zł. Niestety, ponieważ większość wydatków uczelni to koszty osobowe, więc przy obecnym poziomie subwencji nie jesteśmy w stanie zwiększyć wynagrodzeń aż tak, żeby całkowicie zrekompensować obecny poziom inflacji, więc używając słowa „podwyżka” mówimy de facto o łagodzeniu realnej obniżki.
A czy docierają do Pana informacje o ewentualnym zwiększeniu subwencji w 2023 r.?
Subwencja na naukę rzeczywiście rośnie z roku na rok i tym razem też tak zapewne będzie, ale ten poziom jest od wielu lat niesatysfakcjonujący. Nawet pomijając wysoki poziom inflacji, finansowanie nauki i szkolnictwa wyższego w Polsce, w porównaniu z innymi krajami Europy, jest niższe.
Miał Pan ostatnio okazję rozmawiać we Francji z przedstawicielami uczelni z Europy Zachodniej, z którymi wspólnie tworzymy sieć Unite!
W spotkaniu „Unite! Dialogue” w Grenoble wzięło udział około 30 przedstawicieli PWr, pracowaliśmy w różnych grupach tematycznych. Ja uczestniczyłem w spotkaniach rektorskich i muszę powiedzieć, że widać ogromną determinację szefów wszystkich uczelni, aby w ramach sieci Unite! współpraca była nie tylko projektowa, z krótkoterminowymi celami, lecz przekształciła się w trwały sojusz dydaktyczny i naukowy.
Do tego potrzebne są nowe inwestycje i oczywiście odpowiednie finansowanie. Jakie są plany w tym zakresie?
Rozwiązania, które przygotowujemy, mają posłużyć wszystkim uczelniom sieci Unite! przez wiele lat. Chcemy m.in. stworzyć wspólne biura projektów międzynarodowych czy narzędzia do wymiany informacji naukowych, ułatwić dostęp do aparatury badawczej, opracować program wizyt i staży. Na to wszystko będą środki europejskie, ale zgodziliśmy się, że nawet bez nich w interesie każdej uczelni jest współpraca wewnątrz sieci.
Dla studentów najbardziej atrakcyjna jest zapewne mobilność, ale równie ważne jest podniesienie naszego poziomu kształcenia, dlatego tak istotna będzie także wymiana kadry akademickiej. Początkowo w dużej mierze te procesy odbywać się będą w formule online, bo organizacja wykładów w tej formie jest dużo prostsza, ale w przyszłości z pewnością nie zabraknie też kursów stacjonarnych z udziałem studentów z różnych uczelni Unite!.
Kolejne duże spotkanie kilkuset przedstawicieli sieci odbędzie się u nas już we wrześniu. To, że tak szybko zostaliśmy poproszeni o pełnienie roli gospodarza odzwierciedla nasz entuzjazm i oczekiwania pozostałych członków sieci względem Politechniki Wrocławskiej.
Jednak zanim przyjdzie wrzesień, dzisiaj cieszmy się wiosną, także symbolicznie. Pora odkreślić stare problemy – np. niedawne obawy o zachowanie uprawnień akademickich – bo wreszcie po powrocie do czołówki polskich uczelni, dołączeniu do sieci Unite! i usunięciu przeszkód ekspansji na medycynę nadszedł czas, by z optymizmem rozmawiać o przyszłości PWr. Mam nadzieję, że nasza następna rozmowa będzie już dotyczyć nowej wizji uczelni, czyli nowej strategii.