Nie uważa się za wielkiego artystę, a muzyka to jego zdaniem ciężki kawałek chleba. Dlatego wybrał drogę naukową. Mowa o dr. Macieju Walczyńskim z Katedry Informatyki Stosowanej – kolejnym bohaterze cyklu #JestemzPWr #JestemzWIT. Na co dzień to adiunkt na naszym wydziale i nauczyciel w ALO PWr. Poza tym gra na puzonie, jest liderem zespołu Jazz Dreamers i kolekcjonerem instrumentów.
Dr Walczyński pochodzi z muzycznej rodziny. Jak tłumaczy – chyba nie wiedział, że można postąpić inaczej niż iść do szkoły muzycznej. Jego tato jest aranżerem, a zaczynał muzyczną przygodę jako waltornista. Siostra była skrzypaczką, a teraz jest nauczycielką j. angielskiego w liceum.
– Widząc, jak ciężkim kawałkiem chleba jest muzyka, postanowiłem wybrać inną, ale równie ciekawą ścieżkę kariery jako naukowiec i nauczyciel. Dzięki temu muzyka może być dla mnie przyjemnością – podkreśla dr Maciej Walczyński.
Naukowcowi udaje się łączyć świat nauki i muzyki. Z dr. Markiem Koplem pracuje nad algorytmami automatycznie tłumaczącego fale dźwiękowe na zapis nutowy.
Zespół i płyta
Po szkole średniej Walczyński miał przerwę od puzonu. Jak przyznaje – powrót zawdzięcza żonie Nadii, mamie oraz m.in. Big Bandowi Pwr. To tam naukowiec znalazł ludzi zainteresowanych jazzem lat 20-stych.
– Uformowaliśmy pierwszy politechniczny skład Jazz Dreamers. Z czasem zespół się sprofesjonalizował. W jego składzie jest dwóch studentów PWr, Piotr Kluzo i Mateusz Muzioł. Mamy ludzi po uczelniach muzycznych. Sam też studiuję puzon jazzowy na Akademii Muzycznej im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu – mówi dr Walczyński.
– Gram muzykę użytkową. Nie uważam się za wielkiego artystę i czuję się dobrze z tym, że gram muzykę taneczną dla zwykłych ludzi. Jazz właśnie taką miał rolę, kiedy powstawał – dodaje.
Kilka lat temu do członków Jazz Dreamers odezwali się tancerze ze Stowarzyszenia Lindy Szau i jak podkreślają muzycy „zaiskrzyło”. Od tamtej pory repertuar grupy jest rozwijany w porozumieniu z tancerzami. Poszukiwane są jak najbardziej tanecznych kawałki. Zespół zaczął grać na potańcówkach i festiwalach swingowych w całej Polsce. Otrzymuje też zagraniczne zaproszenia m.in. z Czech, Niemiec, czy Finlandii.
– Uczę członków zespołu szacunku do słuchaczy i tancerzy. Podczas występu mamy być przygotowani, sprawni i profesjonalni – podkreśla naukowiec.
– Poznaliśmy muzyków z czołowych zespołów z Anglii, Belgii i Czech. Dziś nie mam kompleksów, porównując nasze umiejętności. Ciężko ćwiczymy, żeby być bliżej doskonałości – dodaje.
Zespół Jazz Dreamers tworzy też własne utwory i aranżacje klasyków. W politechnicznym studiu nagrał płytę „Happy Feet” dostępną na Spotify. Kolejna ma ukazać się w pierwszym kwartale 2025 r. A najbliższa okazja, żeby posłuchać muzyków już 1 lutego w Starym Klasztorze.