Mateusz Kula to student WIT i członek kadry narodowej w biegu na orientację. Został kolejnym bohaterem cyklu #JestemzPWr #JestemzWIT.
Zaczynał od trenowania lekkiej atletyki. W biegu na orientację po raz pierwszy wystartował w 2015 r. Dopiero wtedy poczuł, że znalazł sport dla siebie. Od 2017 r. był w kadrze narodowej juniorów, a od 2024 r. reprezentuje Polskę w kadrze seniorskiej.
– Mój najtrudniejszy bieg? Portugalia. Lato, 39°C w słońcu. Trasa ponad 11 km po wielkich płytach skalnych, poprzecinanych głębokimi wąwozami, porośniętymi gęstą roślinnością. Technicznie wymagająca i wyczerpująca. Zajęła mi ponad dwie godziny, gubiłem się niemal na każdym punkcie – wspomina Mateusz Kula.
W biegu na orientację trasa nie jest jasno wyznaczona. W lesie są przygotowane jedynie punkty kontrolne. Wyłącznie od biegacza zależy jak do nich dotrze. Zawodnik dostaje mapę z trasą dopiero w momencie startu. Wtedy zaczyna walkę z terenem i podejmowaniem decyzji. Na palcu ma elektroniczny chip, który mierzy czas i potwierdza obecność na punktach.
– Sam w lesie. W ręku mapa i kompas, w głowie plan, jak dotrzeć do kolejnych punktów kontrolnych. Każdy krok to decyzja. Za drugą górką skręt w lewo, później dwa kamienie, bagno… i wejście na punkt. Tu nie ma miejsca na błędy. Kilka sekund zawahania może kosztować utratę miejsca na podium – mówi Mateusz.
Wielokrotnie zdobywał medale Mistrzostw Polski i wyjeżdżał na Mistrzostwa Europy Juniorów, ale w tym roku spełnił jedno ze swoich największych marzeń: otrzymał powołanie na Mistrzostwa Świata w Finlandii – w jednym z najtrudniejszych terenów na świecie.
– Trenuję siedem razy w tygodniu: siłowo, biegowo i technicznie, na co dzień w sekcji biegów na orientację WKS Śląsk Wrocław. Ten sport pozwolił mi zwiedzić większość Europy i dotrzeć w miejsca, których zwykły turysta nigdy nie zwiedzi. Poza biegami leśnymi (dziennymi i nocnymi) startuję również w sprintach miejskich, gdzie areną rywalizacji są urokliwe starówki miast – dodaje nasz student.
Ten sport ma swoje legendy. Na pierwszych zagranicznych zawodach jako junior Mateusz Kula spotkał kończącego karierę Thierry’ego Gueorgiou. Osiem lat później znów się spotkali – jeden w roli zawodnika seniora, a drugi trenera fińskiej reprezentacji.